Świat i pergamin.

       Dziś każdy wie, iż świat bardzo przyspieszył. Nowości w każdej dziedzinie pojawiają się tak nagle, że umysł czasem nie może nadążyć z ich przyswajaniem. To oczywiście skrajne określenie w tej materii, jednak jest w tym ziarno prawdy. Ze względu na charakter tych rozważań zajmiemy się konfrontacją świata kreowanego medialnie i tego, który powstaje jedynie w naszej wyobraźni.
       Tak moi drodzy, co prawda dzięki niesamowitej technologii można dziś wizualizować wszelkie pomysły, powstaje sfera odbioru świata głównie za pomocą obrazu z towarzystwem dźwięku ale jedna funkcja zaczyna gdzieś niebezpiecznie dryfować. Ćwiczenie i zapamiętywanie tekstu, poprawności pisowni, a przede wszystkim równowagi między bodźcami narzuconymi sztucznie a naturalnym sposobem ich rozpoznawania.
       Czasami w różnych rozmowach dowiaduję się, jak szybko traci się kontrolę nad właściwym stosowaniem słownictwa zwłaszcza wśród dzieci i dorastającej młodzieży. W tym okresie rozwoju kreatywność umysłu jest bardzo duża i tym bardziej powinna być utrzymana na właściwych torach. Pojawienie się chaosu, buntu tudzież mody na pewien wysublimowany język sprawia, że katastrofalnie spada jakość komunikacji międzypokoleniowej. Własne światy, ulubione czynności które absorbują uwagę przez większość czasu dziennego. Obowiązki zawsze były, są i będą wywoływały w pierwszej reakcji sprzeciw, zabranie wolności, zrobienie czegoś czego nie lubimy. A jak właściwie nauczyć młody organizm, umysł rozpoznawania problemów i zadań , zasadności w stosowaniu działań zmierzających do ich rozwiązania i realizacji celów?
       Cieszy fakt, iż te zagadnienia są dziś coraz szerzej poruszane na różnego typu spotkaniach, programach publicystycznych, reportażach i inicjatywach społecznych. Domyślam się, że macie różne spojrzenie na ten temat i dzięki temu rodzi się dyskusja. Możemy zatem zebrać wspólnie informacje, jakie zjawiska mają miejsce, gdzie młode umysły podążają, czego im brakuje, jakie środowiska najbardziej przyciągają i co się z tym wiąże.
       Częstym kierunkiem, mogę określić pokusą, są wszelkiego typu dobra materialne. Chęć posiadania, każdy ma ochotę pojawić się w centrum uwagi, stać się choć na chwilę „kimś”, kto jest widoczny dla szerszego otoczenia, skupia się na nim wzrok. Takie zjawiska są rzeczą normalną z racji naszego istnienia w grupie. Jako „drapieżnicy” chcemy dominować jako organizm myślący. Jak zauważyć można, środkami które do tego przybliżają są gadżety. Pseudo pomoce, dostępne w zasięgu ręki, namacalne, że już teraz odczuwalna jest przyszłość. Dla umysłu, który jeszcze nie ma wykształconej miary percepcji, staje się niebezpiecznie szybko warunkiem egzystencji. Zawładnięty młody człowiek , nie czujący jak zmysły są atakowane wyśrubowanymi bodźcami, bardzo łatwo traci grunt, który mógłby go od tego uchronić. Fascynacja, wolność wyboru, chaos. Kiedy nie ma wykształconej biblioteki wartości, znaczeń, skali zagrożeń, odbiorca nie jest w stanie w tym się odnaleźć samodzielnie. Są oczywiście wyjątki, wewnętrzna predyspozycja, talent do samoobrony. Wszystko jednak zależy od tego jak rozpoczniemy edukację i jakim torem ją poprowadzimy.
       Szkoła to jedno, dom to drugie. Te dwa światy powinny ze sobą mocno współgrać. Jeśli słyszymy opinie, że szkoła powinna nauczyć, wychowywać, to jakimi wartościami kierują się jednostki wypowiadające te słowa? W takich kategoriach stawianie na rozwój mija się z celem, do którego mimo wszystko dążymy wszyscy. Chcemy by Świat był lepszy, żyło się dobrze, aby stwarzać szansę na realizację marzeń. Jak wiadomo w wielu kręgach społecznych, najlepszym kierunkiem jest edukacja nowych pokoleń, aby te zmiany były dostrzegalne, aby chęci nowych uczestników życia społecznego były na właściwym poziomie. Zaangażowanie jednych rodzi szansę na reakcje i inicjatywę innych. Jednym słowem „współpraca” jest kluczem do sukcesu.
       Spójrzmy ponownie w stronę dóbr materialnych. Które z nich są naprawdę niezbędne, a które sprowadzają życie do ciągłej konsumpcji. Równowagę możemy dostrzec, wyznaczając optymalną granicę ich użycia. Jeżeli dana rzecz spełnia nasze oczekiwania, sprawia że usprawnia i przyspiesza naszą pracę, realizację celu, możemy uznać ją za efektywną i przydatną. Natomiast ta, która nie wspomaga działań pożądanych, zmienia znaczenie na niepotrzebną lub służąca jedynie rozrywce. To także jest czasem potrzebne w życiu codziennym, lecz nie może przesłonić spraw ważnych. Kontrola czynności przy użyciu tychże dóbr to jedyny sposób na znalezienie złotego środka rozwoju techniki i rozwoju własnego z zachowaniem wartości i jakości.
       Starania zatem skierowane w środowisko młodych, którzy nie są w stanie sami siebie kontrolować, będą jedyną metodą na właściwe wykorzystanie naszych możliwości zarówno producentów dóbr jak i nas jako użytkowników. Młody człowiek nie zatraci się w jednej skrajności, nie straci jakości funkcjonowania, komunikacji, poznawania nowego, manualnych zdolności i kreatywności.
       Dbajmy o jakość życia, o balans, harmonię. Starajmy się pozwalać na konsumowanie lecz we właściwych proporcjach, aby nie zostać w tyle i aby móc widzieć granice przyspieszenia. Umysł ludzki jest jeszcze do końca nieodgadniony i jak na razie największym cudem świata. Szanujmy go, niech prowadzi przez wszystkie ścieżki i zakamarki istnienia.


klem