Rzecz gustu...

       Stojąc przed dylematem, jak ocenić człowieka by móc być z nim w wspólnym otoczeniu, nie naruszając jego strefy prywatności i wolności, a także nie zmieniając własnej, dochodzę do wniosku, że najistotniejszą sprawą staje się zrozumienie w połączeniu z ogólnymi normami społecznymi. Znalezienie wspólnego mianownika staje się dość trudnym przedsięwzięciem. Dlaczego o tym piszę...?
       Otóż komunikacja społeczna bombardowana jest wieloma bodźcami, które w jednym przypadku stoją po stronie rozwoju cywilizacyjnego, natomiast z innej stają się przyczyną różnego typu rozterek, frustracji, dążenia do czasem nieuchwytnego szczęścia. Pytanie pada kolejne, jak rozumiane jest to szczęście..?
       Według Władysława Tatarkiewicza istnieją trzy główne rodzaje tego uczucia: szczęście emocjonalne, szczęście duchowe i szczęście w sferze materialnej. To, do którego rodzaju potrafimy siebie zakwalifikować, wskaże nam odpowiedź, gdzie owe szczęście widzimy w swoim fizycznym istnieniu. W takim też świetle powrócić pragnę do norm ogólno społecznych, gdzie pojawiają się największe konfrontacje naszego życia...
       Czasem mamy przecież ochotę na niczym nieograniczoną wolność aby ją dosadnie poczuć. Jest to zrozumiałe, z samej zasady poznania własnych granic, własnego „ja” , ciągłych poszukiwań własnego miejsca. Czy odnosicie wówczas wrażenie, że takiego testu większość społeczeństwa , często nasze otocznie, nie rozumie?.. Mija też dużo czasu, pojawiają się także emocje, zanim odnalezione zostanie porozumienie. To jest właśnie taki etap w życiu, zjawisko, gdzie spotykają się nasze pragnienia z próbą adaptacji do świata współczesnego, kiedy wyżej wymienione normy na nowo otrzymują definicję i nie zawsze wszyscy będą się z tym zgadzać...
       Świat się zmienia każdego dnia, a za nim podążają wszyscy. Ale czy wszyscy widzą go tak samo..? Dokładnie. Wielu z nas żyje wspomnieniami, przez co odnajdują własną definicję szczęścia, inni dotykają realiów w czym widziany jest motor do działania i możliwości dokonywania zmian, wpływania na niektóre czynniki.. A jeszcze inni w mniejszym lub większym stopniu żyją także marzeniami, dzięki którym przyszłość jest tym obiektem, do którego starają się dążyć.. Czy to są recepty na życie?... Myślę , że receptami jesteśmy my spoglądając do własnego wnętrza. Na co możemy mieć wpływ, a co podyktowane jest przez inne zjawiska.
       Dlaczego zatem używam tytułu „Rzecz gustu”? W tym jest, tak widzę, właśnie indywidualizm, którego usilnie się poszukuje w odniesieniu do otoczenia. Gdzie jest ten wspólny mianownik? Twierdzę, że każdy z nas na takie pytanie sam postara się znaleźć odpowiedź.
       Dodam jedynie pewną myśl, że taka płaszczyzna jest na pograniczu norm ogólno społecznych a naszym światopoglądem, rozumieniem i kontaktem międzyludzkim. Jeśli mamy ochotę być sobą, pozwólmy także innym być sobą w sposób zrozumiały. Jest nas już dużo na świecie i to jak pokierujemy naszym rozwojem zależy od nas samych i chęci osiągania wspólnego dobra. Różnimy się od siebie, ale chyba na tym polega nasza globalna układanka...

klem