Lepsze jutro...

       Pewnego niedzielnego popołudnia,w pobliżu godziny piętnastej, wracając z jednej z lubelskich staromiejskich kawiarni w żeńskim towarzystwie naprzeciwko Trybunału Koronnego, zaczepiła nas grupa ludzi. Początkowo myśli skierowały się na temat kolejnej akcji zbiórki funduszy na cel dobroczynny, co w dzisiejszych czasach w takim miejscu jest zupełnie normalne, a nawet zbyt częste.Jednak uwagę naszą skupiła osoba prowadząca ową grupę, dokładniej młodzieży wraz z opiekunami. Padły słowa powitania, a następnie pytanie, czy moglibyśmy poświęcić troszkę czasu i uczestniczyć w pewnej prezentacji. Patrząc przez chwilę na siebie zgodnie stwierdziliśmy, że nie ma problemu i chętnie zapoznamy się z materiałem. Opiekunka grupy zaanonsowała treść, iż młodzi ludzie zadają nam po jednym pytaniu i chcieliby, by na nie usyzkać odpowiedź. I w tym momencie pada pierwsze pytanie. Chłopiec, wolnym, mocno rozciągniętym stylem mowy wypowiada te słowa: Jaka pora roku najbardziejsię państwu podoba? Odpowiedzieliśmy jednogłośnie z uśmiechem na twarzach, że jest to Lato. Pani ponownie zabrała głos krótko wyjaśniając, że jest to element terapii zajęciowej dla osób walczących z jąkaniem. I wszystko stało się jasne. Trud jaki podejmują pacjenci, by móc przełamać swoją słabość, w oczach pierwszego wykonawcy był ogromny. Poproszono o kolejne pytania. Z chęcią odpowiedzieliśmy na wszystkie. Trwało to kilka chwil i ,jak się okazało, pierwszym udanym przedsięwzięciem w praktyce. Młodzież była bardzo zadowolona, że spotkali się z pozytywnym przyjęciem, i jak stwierdziła osoba prowadząca, takie zdarzenie jest niezwykle potrzebne dla skutecznego prowadzenia terapii. Postanowiliśmy zająć grupie jeszcze chwilę czasu na małą dyskusję, jak w kraju udaje prowadzić się takie zajęcia. Otóż akcja leczenia jąkania odbywa się głównie w Warszawie, natomiast w miastach skąd pochodzą pacjenci, spotykają się uczestnicy w takich grupach jaką mamy okazję widzieć i kontynułują działania w prywatnym zakresie. Ucieszeni z obopólnej satysfakcji, pożegnaliśmy się oddalając we własnych kierunkach.

       Patrząc się na tych ludzi, ile czasu spędzają nad rehabilitacją i jakie mogą być tego efekty, doszliśmy do wniosku, że to ogromna szansa na lepsze jutro, by w przyszłości móc odnaleźć swoje miejsce w społeczeństwie, w życiu zawodowym i prywatnym. Nie ma nic lepszego niż pojawiająca się perspektywa normalnego funkcjonowania i spełniania marzeń. Płynie z tego,myślę, piękne przesłanie:"Pomóżmy słabszym, będziemy silniejsi" i bogatsi o nowe cenne doświadczenia.


klem